Wszystkie
zamieszczone zdjęcia pochodzą z
archiwum
chóru, zostały zrobione przez członków zespołu; Stefana Marynowicza, Ryszarda Rydza, Henryka Jeziorskiego, Krzysztofa Porzyckiego i Janusza Kosmala, oraz osoby
nam towarzyszące; Krystynę Strzelecką, Katarzynę Koszulańską i dr Rolanda Szczepaniaka.
Podróż do Wenecji
na przystań promową a następnie promem do greckiej
miejscowości Igoumenica, po czym autokarem do macedońskiej miejscowości
Ohrid.
Zwiedzanie
miasta i obowiązkowe
koncerty plenerowe. Spacer po mieście, przy pomniku patrona miasta św.
Klemensa - wynalazcy cyrylicy, w tutejszym muzeum, wśród
ruin
starożytnego teatru. Po wejściu na szczyt
wzniesienia oglądaliśmy
miasto z twierdzy cara Samuela, zwiedzaliśmy cerkiew
Praošnik,
zwaną św. Klimenta i pod wezwaniem św. Pantelejmona, zbudowaną niedawno
na starych fundamentach w stylu bizantyjskim. Najbardziej malowniczo
położona jest cerkiew Svety Jovan Kaneo. Tutaj zakończyliśmy zwiedzanie
miasta i łodziami popłynęliśmy do przystani w
centrum.
W hotelowych korytarzach było
słychać śpiew
naszego zespołu,
ponieważ w miarę możliwości odbywały się próby. Nie
wszystkim było lekko, jak widać
nasz drugi dyrygent - Krzysztof - miał co robić.
Pierwszy koncert konkursowy - Musica Sacra -
odbył
się w cerkwi
św.
Sofii. Dla kilku kolegów dojście do tej świątyni na
wzgórzu było wielkim wysiłkiem. W drodze powrotnej
chór
wystąpił w obowiązkowym koncercie plenerowym w centrum. Daliśmy
również dużo
radości
nowożeńcom i wywarliśmy wielkie wrażenie na turystach i mieszkańcach,
śpiewając młodej parze, przypadkowo przejeżdżającej
dorożką.
Na dzień przed naszym drugim - głównym
występem konkursowym, pojechaliśmy wysłuchać innych
chórów. Przesłuchania konkursowe odbywały się w
hotelu Gorica a w międzynarodowy skład Jury wchodziło pięć
osób. Nazajutrz odbył się nasz występ konkursowy. Duże brawa
żegnały nas przy zejściu ze sceny na zakończenie koncertu jak się potem
okazało przy wręczaniu nagród, nie tylko z powodu naszych
mundurów, nietypowych w tej części Europy.
Wieczór macedoński - mogliśmy
spróbować
specjałów tutejszej kuchni, posłuchać macedońskiej muzyki i
śpiewu oraz rzucić się w wir regionalnych tańców.
Nadszedł
dzień ogłoszenia wyników. Przed tą
uroczystością odbyło się sympozjum dla dyrygentów
chórów uczestniczących w konkursie, gdzie
omawiano zasady punktacji. Poszczególni członkowie
międzynarodowego Jury wypowiadali swoje uwagi i spostrzeżenia.
Następnie na sali
koncertowej odbyła się uroczystość wręczania nagród. Po
obiedzie chór odśpiewał podziękowania naszym dyrygentom -
Zdzisławowi Francuzowi i Jego asystentowi Krzysztofowi Kujawskiemu - za
Ich trud i wielki wkład w sukces zespołu.
Po
południu odwiedził nas organizator
festiwalu pan Aleksander Dimoski. Pogratulował nam sukcesu, podziękował
za przyjazd i udział w konkursie. Wyraził
również nadzieję na spotkanie się jeszcze z nami.
Oprócz zwiedzania zabytków
Ohridu, relaksowaliśmy sie zażywając kąpieli słonecznych i wodnych.
Jezioro Ohrydzkie oferowało nam czystą i ciepłą wodę choć z kamienistym
dnem.
W drodze powrotnej do domu
przez Serbię i Węgry,
nocowaliśmy w węgierskiej miejscowości Buk. Warunki wspaniałe do
zregenerowania sił po długiej podróży i przed czekającą nas
jeszcze kilkugodzinną jazdą do Lubina. Tradycją chóru jest
to,
że śpiewamy w miejscu swojego pobytu - na Węgrzech nie mogło być
inaczej.
Nie
mogliśmy nie zajechać kolejny raz na Wzgórze Kahlenberg
jadąc przez Austrię. Podziwialiśmy z tego Wzgórza piękny
widok na Wiedeń. W
kościele p.w. św. Józefa odbył się nasz okolicznościowy
koncert. Zaśpiewaliśmy
w tym historycznym miejscu, gdzie modlił się król Jan III
Sobieski i Papież Jan Paweł II. Na pamiątkę naszej wizyty,
podarowaliśmy księdzu Jerzemu Smolińskiemu jubileuszową kronikę
chóru. Pożegnano nas Mazurkiem Dąbrowskiego,
który wybijały dzwony z wieży tej pięknej świątyni
- specjalnie dla nas.